Tak zwanego trudnego pacjenta znają z codziennej praktyki specjaliści wielu obszarów pomocowych. Poniżej omówiono wskazówki dotyczące prowadzenia rozmowy z pacjentem wszystkowiedzącym w oparciu o zasady dialogu motywującego (DM).
Postawą, która z pewnością nie będzie służyć wydobywaniu tego, co najlepsze, jest postawa protekcjonalna. Protekcjonalny terapeuta to taki, który wie lepiej, traktuje swojego pacjenta z góry, narzuca mu gotowe rozwiązania jako korzystniejsze, nie bacząc na jego prawdziwe potrzeby. Często relacja taka przyjmuje charakter rodzic – dziecko, gdzie dzieckiem jest straszy człowiek (nieogarniający wszystkiego), któremu należy pomóc jak dziecku. Nie trzeba przerysowywać tej postawy, aby pacjent poczuł się urażony lub niezdolny do podejmowania samodzielnych decyzji – wystarczy kierować dyrektywne zalecenia z pozycji „wiem lepiej”. Trzeba pamiętać, że osoby starsze wyczulone są na tego rodzaju komunikaty, zwłaszcza jeśli wysyłane są przez wiele młodszych od nich specjalistów. Może wówczas zrodzić się myśl (i idący za nią opór): „Co ty wiesz o życiu” lub „Tyle doświadczyłam w życiu i dużo o nim wiem”.
Kiedy zastanawiamy się nad tym, co ułatwia pracę z seniorem, nie można zapomnieć o sytuacji życiowej, w jakiej znajduje się pacjent. Brak obciążeń wynikających z pracy zawodowej oraz związanych z wychowaniem dzieci daje wielu osobom niezbędną przestrzeń na pracę nad sobą. Te obciążenia, które najczęściej stanowią przeszkodę (choćby mentalną) u osób młodszych, nie istnieją lub występują w nieznacznym stopniu wśród osób przebywających na emeryturze. Niejednokrotnie spotkałam się z informacją ze strony pacjentek, że teraz dopiero mają czas na zajęcie się sobą. Dlatego często zadaję pytania: Co chciała pani wówczas zmienić, ale nie znalazła na to czasu? Co teraz wydaje się dla pani najważniejsze?
Bez względu na towarzyszące pacjentowi dolegliwości, specjalista musi pamiętać o tym, że najlepiej pracuje się nad tymi obszarami, które są dla osoby najważniejsze. Najczęściej więc należy zaakceptować wybór pacjenta i wpierać go w drodze do osiągnięcia celu.
Przy wszystkim, o czym do tej pory napisałam, należy też pamiętać, że grupa seniorów jest grupą niejednorodną i nie da się wszystkich wrzucić do przysłowiowego jednego worka. Wśród pacjentów mogą się znaleźć osoby, które z zapałem zabiorą się za zmiany w swoim jadłospisie i takie, które z różnych względów będą mieć z tym problem. Sądzę jednak, że problemy te nie wynikają tylko z zaawansowanego wieku pacjenta, lecz stanowią zbiór uogólnionych czynników utrudniających każdą zmianę.
Zbyt mała motywacja
Dotyczy to szczególnie osób, które zostały niejako zmuszone do wizyty w gabinecie dietetyka przez osoby trzecie – lekarza, rodzinę. Same nie widzą problemu lub traktują ten problem jako nierozwiązywalny. W takim przypadku warto porozmawiać o zaletach podjęcia zmiany, ale także o obciążeniach (wadach), które się z nią wiążą i możliwościach ich przezwyciężenia:
Jeśli jednak zdecydował się pan na wizytę, pomyślmy, jakie może mieć pan z niej korzyści. Co zyska pan dzięki temu, że wprowadzi kilka zmian w dotychczasowym odżywianiu? Czy są jakieś złe strony tej zmiany? Jakie?
Jeśli główną przeszkodą jest brak wiary w to, że cokolwiek się zmieni (jestem już za stary, lub nic mi już nie pomoże):
Dlaczego uważa pani, że nie zasługuje już na poprawę samopoczucia lub zdrowia? Na podstawie czego myśli pani, że nic już nie jest w stanie pani pomóc? Jakie ma pani doświadczenia?
Brak wiary w to, że się uda
Ten problem wynika często ze zbyt wielu zaleceń, które dostaje pacjent i które wydają mu się zbyt trudne do wprowadzenia. Trudności te mogą mieć liczne oblicza i przyczyny, np. problemy finansowe, silne przyzwyczajenia, brak umiejętności lub tzw. nowoczesnej wiedzy, niechęć do zmian, która zazwyczaj rośnie wraz z wiekiem. W takiej sytuacji należy przede wszystkim nazwać to, co powoduje, że pacjent nie wierzy w sukces. Trzeba ustalić, jakie zmiany są możliwe i na ich wprowadzeniu się skupić. Szczególnie z osobami starszymi warto iść niewielkimi krokami do celu, pamiętając, że przyzwyczajenie jest drugą naturą, szczególnie jeśli hołdowało mu się wiele lat. Czasem wystarczą wydawałoby się kosmetyczne zmiany, które dotyczą np. przetwarzania produktów lub powrotu do starych sprawdzonych metod, np. samodzielnego kiszenia. Istotne jest, aby nie rewolucjonizować życia, odrzucając wszystko co dotychczasowe jako złe. Uświadomienie sobie przez pacjenta, że wszystko robiło się w życiu niewłaściwie, nie jest dobrym punktem wyjścia do zmiany. Może też zrodzić się myśl, że przecież przez wiele lat się coś się sprawdzało, dlaczego więc teraz nie... Wyczucie i ostrożność w formułowaniu wniosków przez dietetyka jest w tym momencie bardzo ważna.
Przy tej okazji chciałabym poruszyć temat jadłospisów, których zastosowanie w przypadku seniorów może być kłopotliwe, ponieważ będzie dotyczyć zmiany zbyt wielu obszarów na raz. Może się także okazać, że sposób widzenia zdrowego jedzenia przez dietetyka będzie zbyt nowoczesny i nie do zaakceptowania dla starszego pacjenta z różnych względów.
Stąd mój postulat, aby zawsze dokonywać zmian w odniesieniu do codziennych doświadczeń żywieniowych, wprowadzając w nich niezbędną korektę. Z mojego doświadczenia wynika, że taka korekta przyjmowana jest z ulgą i nadzieją, że uda się do niej zastosować. Dodatkowo, jeśli za zaleceniami będzie szła informacja, dlaczego właśnie tak a nie inaczej zmiana powinna wyglądać, łatwiej będzie pacjentowi znaleźć motywację wewnętrzną i siłę do działania.
Warto przy każdej okazji poważnie odnosić się do obaw i wątpliwości, bo one są najczęściej podstawą porzucenia działania na rzecz status quo, nawet jeśli nie służy ono zdrowiu.
Brak zasobów
Z pewnością problem braku wewnętrznych zasobów (innymi słowy siły do działania) wpływa na to, jak potoczy się współpraca z seniorem. Naturalnie, z wiekiem zasoby zużywają się, a więc jest ich coraz mniej. W dużej mierze to, jak wyglądało całe życie pacjenta, wiele powie nam o tym, jakimi siłami dysponuje. Z pewnością zasoby te zubażane są także przez deficyty poznawcze. Pacjent widzi, że nie jest tak sprawny intelektualnie jak kiedyś, że wolniej przetwarza informacje, trudniej zaakceptować mu zmiany. Może to powodować dyskomfort w zetknięciu z nową wiedzą, którą prezentuje dietetyk. Trudnością także może być nadążanie za zaleceniami, dlatego powinny być one podawane etapami oraz zawsze w kontekście problemu, z którym pacjent się zmaga.
Rozpoznanie i nazwanie zasobów jest bardzo ważną częścią zmiany. Od tego bowiem zależy, co i jak uda się pacjentowi zmienić. Taką swoistą inwentaryzację powinien przeprowadzić sam pacjent, zapisując po jednej stronie kartki to wszystko, co będzie mu pomagać wdrożyć zalecenia, a po drugiej to, co będzie mu utrudniać proces. Im mniej zasobów, tym wolniejszy powinien być marsz ku realizacji obranego celu.
Przykładowa inwentaryzacja:
Co daje siłę? | Co zabiera siły? |
Brak pracy zawodowej | Poczucie zmęczenia życiem |
Dorosłe dzieci | Niechęć do zmian w ogóle |
Stabilna sytuacja finansowa | Słabsza pamięć |
Brak większych problemów | Tendencja do szybkiego irytowania się |
Żyjący partner | |
Dużo wolnego czasu | |
Grono znajomych | |
Przyjemność w spacerowaniu |
W powyższym przykładzie pacjent dysponuje dużymi zasobami, na których może budować śmiałe założenia zmiany, uwzględniając wszystkie przeszkody związane z ograniczeniami, które dostrzega.
Zmiana zawsze jest trudna, dla każdego z innego powodu. W mojej ocenie wiek nie jest największą przeszkodą, chociaż często przecenianą. Za wiekiem kryją się zasoby, których rozpoznanie z pewnością ułatwi i uprzyjemni pracę dietetykowi. Być może wzbogaci też jego warsztat, o ile zechce się otworzyć na inny niż swój (najczęściej młody) punkt widzenia.